wsolji » » Wenezuela :: 2002

Wenezuela :: 2002

979 metrów wysokości - Salto Angel - najwyższy wodospad na świecie - 807m wolnego lotu

172 skany ze slajdów z super wyjazdu z Expertem, Kilem, Maćkiem i Stopą!!!

Caracas, Mochima NP, Ciudad Bolivar, Canaima, Salto Angel, Roraima, Puerto Ayacucho, Manapiare river, Hoti indians, Merida, Pico Humbolt, Coro, Choroni

Na szczycie wieżowca w Caracas

Widok na zachód - główna arteria komunikacyjna

Widok na wschód

Na głównej ulicy

Można zadzwonić

Pokazywał jak ssać nieznane nam owoce

Pakujemy się do taryfy

Przejazd na dworzec autobusowy

Dzielnica slamsów

Poranek po noclegu na dachu hoteliku w Santa Fe

To kupiliśmy ale było nie dobre

Zaraz tu załatwimy jakąś łódkę

Nasz kapitan z wycieczki snorkelingowej - płyniemy na wyspy - Park Narodowy Mochima

Jedna z plaż - ludzie przypływają tu na weekendy z całym żarciem i wielkimi lodówkami turystycznymi

Lokalne piękności

Powrót - były nawet delfiny

Park Narodowy Mochima to dużo niezamieszkałych wysepek porozrzucanych blisko lądu

Orinoko w Ciudad Bolivar

W agencji prowadzonej przez lokalnych indian załatwiamy przelot i imprezę Canaima + Salto Angel

Stopy plecak nie chce się zmieścić ale jakoś upchaliśmy

Pilot ma gps`a - więc jakoś dolecimy

Canaima z powietrza

Ku mojemu zdziwieniu nie wylądowaliśmy na pasie asfaltowym tylko obok - może takie dawne przyzwyczajenie pilota

Dzieci indian-lokali

Coca-cola - kolor ponoć pochodzi od rozkładających się liści z dżungli

Podobno w lagunie nie ma piranii...

...i jego popisy

Płyniemy do małego wodospadu

Po całym dniu płynięcia w górę rzeki docieramy na biwak

Obsługa przygotowuje na ognichu kurczaki; spaliśmy w hamakach z moskitierami

979 metrów wysokości - Salto Angel - najwyższy wodospad na świecie - 807m wolnego lotu

Salto Angel = Angel`s falls

Zasłużony odpoczynek

Nasza przewodniczka - traktowała nas z góry - przemądrzała; jej brat - młody i fajny - też chce być przewodnikiem

Odcinek pokonywany pieszo

Przelot do Santa Elena wg GPS

Mamy punkt orientacyjny

Pierwszy dzień trekingu

Widok na Roraimę z drogi do Rio Tek

Roraima ze wzgórza pomiędzy Rio Tek i Rio Kukenan

Widok z podejścia do base campu

Padało, a na szczycie było mglisto - jesteśmy na topie!

Biwak pod okapem

Śniadanie w naszym `hotelu`

Kąpiel w `jacuzzi` - woda była strasznie zimna - drętwiało

Widok na Gujanę Angielską - nasz przewodnik i tragarz byli z Gujany

Widok z krawędzi

Jadalna roślina - Kilu próbuje

Kryształy w Cristal Valley

Widok z najwyższego punktu Roraimy (2810 m)

Herbatniki z tuńczykiem - to nam zostało

Biwak nad Rio Tek - bawiące się dziecko

Gran Sabana nad Rio Tek

Droga powrotna - ostatnie spojrzenie

Na wzgórzu w środku Parapetui

Panorama na zakończenie

Orinoko w Ciudad Bolivar

Kolorowe uliczki na wzgórzach nad Orinoko - stara dzielnica C.B.

Odpoczyn w lokaliku - pijemy piwo POLAR

Przelot z Puerto Ayacucho do San Juan de Manapiare - lot nad dżunglą

Ex dla poprawy psychy popija Cacique - rum wenezuelski

Pilot mocno przechylił maszynę przed lądowaniem

Terminal w San Juan - turyści nie są tu częstymi gośćmi - dlatego trochę musieliśmy ponegocjować lot

San Juan - było w nim 7 samochodów, a wieczorem strzelali-opryskiwali używając DDT przeciwko komarom roznoszącym malarię

Nasz łódź - nie wygląda to najlepiej organizacyjnie

We wzorcowej wiosce dla indian - Chavez prezydent biedoty, znienawidzony przez inteligencje

Pożegnanie - co roku kolejne dziecko?

Płyniemy w nieznane - rzeka Parucito?

Na granicy Amazonii i Gran Sabany

Co to za drzewo?

Zostawiamy beczkę - rzeka jest wąska i płytka

Na wzgórzu nad Mosquito River

Nasze miejsce noclegowe - hamaki i moskitiery - człowiek z miasta wziął za żonę indiankę Hoti i jest pseudo-farmerem w dziczy - użyczył nam schronu na bydło

Stope ugryzła w nocy przez hamak ta skalopendra - dość duża - przez pół dnia miał zdrętwiałe ramie - ale powiedzieli, że chyba przeżyje

Idziemy do Hoti - błoto i podmokły teren

Filed under: turystyka | Permalink

Zasubskrybuj wiadomości o nowych wpisach na swojego emaila

Dodaj swój komentarz